Na początku 1965 roku, z inicjatywy Kółek Rolniczych (KR), w Wężewie powstało, oficjalnie i formalnie, Koło Gospodyń Wiejskich (KGW). Z opowiadań wiemy, że nasze babcie i mamy spotykały się na zebraniach KGW już wcześniej, w latach 50. XX wieku, ale bez formalnych władz koła. Była to organizacja, której celem było nauczanie o zachowaniu higieny oraz propagowanie zmian w sposobie odżywiania. Organizowano zebrania i pogadanki, które prowadzili zaproszeni prelegenci. Szczególnie chętnie uczestniczyły w nich dziewczęta, panny i młode mężatki, ciekawe wszelkich nowinek.

Kółka Rolnicze i Koła Gospodyń Wiejskich zrzeszały rolników, głównie w celu zwiększenia i doskonalenia produkcji rolnej. Część kółek tworzyła Spółdzielnie Kółek Rolniczych (SKR), gospodarujące wspólnymi gruntami i oferujące gospodarstwom indywidualnym usługi w zakresie mechanizacji rolnictwa. Pierwsze Kółka Rolnicze i Koła Gospodyń Wiejskich tworzono już w Królestwie Polskim, w drugiej połowie XIX wieku. Prężnie działały one w 20-leciu międzywojennym. Po drugiej wojnie światowej w PRL (Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej) obydwie organizacje działały wspólnie, by w 1975 roku, z innymi branżowymi organizacjami rolniczymi, stworzyć Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych (KZRKiOR).  W październiku 1982 r. weszła w życie ustawa o organizacjach rolniczych, w tym KR i KGW, określająca ich zasady działania. Na przełomie lat 80. i 90. XX wieku delegatem krajowym z województwa ciechanowskiego i Gminy Krasne na zjazdy krajowe tej organizacji była Pani Jadwiga Bober z Wężewa. Zjazdy krajowe odbywały się przeważnie w Warszawie w Pałacu Kultury i Nauki. Pani Jadwiga bardzo aktywnie działała w wężewskim kole gospodyń. Razem z Panią Marią Błaszczak angażowały się między innymi w pisanie tekstów do występów kabaretowych, w których występowały z zespołem „Kraśnianki” z Krasnego. Na początku lat 90. XX wieku wielkim uznaniem cieszył się Wojewódzki Przegląd Wiejskich Zespołów Kabaretowych „Stopa” w Karniewie. To tam między innymi członkinie KGW z Wężewa, występujące z zespołem z Krasnego, otrzymywały wyróżnienia i nagrody za teksty i występy.

Kto nie czytał, zapraszam do zapoznania się z trzema wcześniejszymi artykułami.  Oto linki do nich:

„Nasza Poetka Maria Błaszczak”, https://osp.wezewo.info/?p=6842

„XVI Wojewódzki Przegląd Zespołów i Grup Przebierańców Zapustowych, Wężewo ’97” , https://osp.wezewo.info/?p=7352

„Kolędowanie w Wężewie 2021 roku czas zacząć…Tęsknimy za wami nasi przyjaciele” (między innymi jest opisany Zespół Ludowy Krasne)   https://osp.wezewo.info/?p=11488

Dopiero w 1957 roku Wężewo zostało zelektryfikowane. W domach zaczęły powoli pojawiać się lodówki, kuchenki elektryczne, odkurzacze, pralki, telewizory i inne urządzenia zasilane energią elektryczną. Życie wiejskich kobiet stało się nieco lżejsze. Mając więcej czasu wolnego, zaczęły prężniej działać w kole gospodyń. W celu pozyskania środków na działalność koła organizowały zabawy taneczne w wynajmowanej remizie strażackiej. Za uzyskane pieniądze zakupiły talerze, szklanki, sztućce, kieliszki i garnki, które wypożyczały na wesela i inne uroczystości rodzinne. W okresie żniw organizowały dla małych dzieci tzw. “dziecińce”. Dzieciaki miały przez cały dzień zapewnioną opiekę i wyżywienie. W starej remizie duża sala była zamieniana na salę zabaw i sypialnię dla najmłodszych, a w małej sali była kuchnia i jadalnia. Kobiety z koła zajmowały się również dostarczaniem wszystkim zainteresowanym gospodyniom piskląt drobiu, prawdopodobnie z wylęgarni z Makowa Mazowieckiego. Gospodynie organizowały wspólnie z mężami, w większości druhami strażakami, dożynki wiejskie i parafialne. Kobiety udzielały się również dobroczynnie. Gdy była potrzeba, organizowały loterie i kiermasze, by wspomóc potrzebujących. Nie zapominano o najmłodszych, zwłaszcza w Dniu Dziecka. Organizowano wtedy wspólne spotkania, a na nich serwowano ciasta i inne słodkości. Starsze dzieci i młodzież odwzajemniały się w Dzień Kobiet i w Dzień Matki. Bardzo huczna impreza odbyła się w 1985 r. z okazji 20-lecia działalności KGW. W remizie zebrała się wtedy prawie cała wieś. Zaproszono wielu gości. Program artystyczny ułożyła i przedstawiła młodzież wężewska pod kierunkiem Grażyny Smosarskiej. Później zabawa przeciągnęła się do białego rana.

Niestety, w XXI w. nastąpił postępujący regres w działalności KGW i praktycznie przestało ono funkcjonować. Myślę, że głównymi powodami tego było starzenie się społeczności Wężewa, odpływ młodych ludzi do miast oraz powszechna dostępność do wielu atrakcyjnych kanałów telewizyjnych.

W listopadzie 2018 r. weszła w życie nowa ustawa o KGW, która szczegółowo określa bardziej zbiurokratyzowane zasady funkcjonowania tych organizacji. Wznowienie działalności KGW może być trudne, ale mam nadzieję, że jest potrzebne i realne. Druhowie z OSP w Wężewie na pewno pomogą i udzielą wsparcia.

Poniżej prezentuję wspomnienia dwóch byłych przewodniczących KGW w Wężewie.

Tak wspomina działalność koła Pani Teresa Błaszczak – ostatnia przewodnicząca KGW w Wężewie

„Wężewskie Koło Gospodyń Wiejskich powstało formalnie prawdopodobnie na początku 1965 roku. Świadczy o tym legitymacja mojej mamy Zofii Cienkowskiej wystawiona 26 lutego tegoż roku. Na zebraniu członkiń została wybrana pierwszą przewodniczącą koła. Razem z moją mamą prężnie działała Pani Maria Błaszczak. Na początku w działalności koła uczestniczyło blisko 50 gospodyń z Wężewa, atmosfera była wtedy wspaniała.

Organizowane były kursy pieczeni i gotowania prowadzone przez Panią instruktor przydzieloną przez SKR (Spółdzielnia Kółek Rolniczych) w Krasnem. Spółdzielnia opłacała naszą naukę, na kursie przerabialiśmy wieprzowinę i cielęcinę. Pamiętam, że 10 razy robiliśmy pasztet i zawsze wychodził nam wyśmienicie. Robiliśmy też wędliny i różne wyroby garmażeryjne. Po skończonym kursie był organizowany bal, w którym uczestniczyły członkinie koła z mężami oraz zaproszeni przedstawiciele urzędu gminy i  władze SKR.

Jak wspomina Pani XVI Mazowieckie Zapusty, które odbyły się w Wężewie 9 lutego 1997 roku, zorganizowane właśnie głównie przez KGW? (przypominam, że – jak do tej pory – było to największe wydarzenie kulturalne w Wężewie)

Obaw było wiele, różnie ludzie podchodzili do tego wydarzenia, obecna Pani wójt zachęcała nas byśmy zorganizowały tę imprezę. Ja osobiście lubię takie występy, pieśni i przebierańców zapustowych. Szczególnie pamiętam, że był to wtedy piękny, słoneczny dzień. Po przemarszu przebierańców zapustowych przez wieś i wizyt uczestników (bachusów) w niektórych domach, odbył się przegląd artystyczny zespołów w remizie strażackiej, a następnie przyjęcie. Na przyjęciu, na piętrze w remizie, obecne było jury z Ostrołęki i Ciechanowa, które oceniało występy. Byli bardzo zadowoleni z organizacji imprezy i gorąco nam dziękowali za miłe przyjęcie.

Pani Teresa powiedziała także:

Wielka szkoda, że obecnie w Wężewie nie działa Koło Gospodyń Wiejskich. Ja zrezygnowałam, bo zostało nas tylko siedem. Proponowałam, by ktoś młodszy przejął obowiązki przewodniczącej koła. W sąsiednich wsiach prężnie działają koła gospodyń. Ja rozumiem, że każdy ma swoje zajęcia, pracę i nie ma wolnego czasu, lecz uważam, że nie trzeba się unosić, trzeba zapomnieć jakieś wzajemne urazy. Tylko wspólne działania na rzecz naszej miejscowości mogą podtrzymać tę przepiękną tradycję Koła Gospodyń Wiejskich. A jest potencjał, bo jest w Wężewie sporo młodych ludzi, którzy mogliby kontynuować nasze tradycje. 

Pani Jadwiga Bober, która krótko też była przewodniczącą KGW w Wężewie, a przede wszystkim delegatem krajowym KZRKiOR, tak wspomina działalność Koła na przestrzeni lat 80. i 90. XX wieku

Chciałam na początku podkreślić, że wszystkie imprezy i uroczystości, które organizowało Koło Gospodyń Wiejskich w Wężewie na przestrzeni lat było realizowane wspólnie ze strażakami OSP w Wężewie. Życie naszej wioski w tamtym czasie nierozerwalnie wiązało się właśnie z działalnością Koła Gospodyń i Straży. Przecież żony strażaków należały do koła, przy organizacji każdej uroczystości, np: szkoleń, dożynek, imprez okolicznościowych, pomoc była obopólna, panowała wtedy taka przepiękna więź.

W tamtym okresie w każdym roku, razem ze strażakami lub osobno, organizowany był Dzień Kobiet. Strażacy przychodzili z kwiatami i składali nam życzenia, mamy wspólne zdjęcia z tamtych czasów.

Jakie jeszcze organizacje i uroczystości organizowane wspólnie przez koło gospodyń zapamiętała Pani najbardziej?

Nasze koło organizowało wiele wycieczek po całej Polsce. Razem z „Konwentem Seniorów” w latach 70. organizowało wspólne spotkania i wycieczki, między innymi do jaskini „RAJ.” Pomagaliśmy w czasie wakacji i żniw w organizacji tzw. „dziecińców”, to jest opieki nad najmłodszymi mieszkańcami naszej wsi. Nasza młodzież z Klubu Rolnika organizowała występy teatralne w remizie, np. w Dzień Matki.

Najbardziej pamiętam „Bachusy” (1997 rok) grupy przebierańców zapustowych, wtedy byli u mnie w domu i po krótkim przedstawieniu poszli do remizy, gdzie odbyły się główne uroczystości.

To wydarzenie było dla Pani ważne, przecież sama Pani występowała na scenie w Wężewie, razem z zespołem z Krasnego „Kraśnianki” (aktualnie Zespół Ludowy Krasne) i na innych scenach Państwo występowali, np. „Stopa” w Karniewie.

O tak, występowałam z zespołem z Krasnego przez wiele lat. Teksty piosenek wynajdywał i układał nowe Pan Franciszek Czajka. Na „Stopę” w Karniewie trzeba było układać co roku nowe teksty, tym się zajmowała Maria Błaszczak i ja. Muszę się pochwalić, że nasze teksty były dobrze odbierane i nagradzane. Jeden z tekstów, który napisałam zajął III miejsce na jednym z przeglądów w Karniewie. 

Przypomnijmy, że „Stopa” to był „Wojewódzki Przegląd Wiejskich Zespołów Kabaretowych”

Tak właśnie.

Rozmowy przeprowadził Krzysztof Wyszkowski.

Reaktywowanie Koła Gospodyń Wiejskich w Wężewie to przede wszystkim szansa na podtrzymanie miejscowych tradycji: religijnych, kulturalnych i kulinarnych. Wiele z naszych babć i mam należało i należy do kółek różańcowych. Po śmierci członkini kółka jej miejsce jest dziedziczone przez córkę lub synową. Czy analogicznie nie mogłoby być w KGW? Kulturalną aktywność KGW przedstawiłem obszernie już wcześniej. Uważam, że jednak największym skarbem, przekazywanym z pokolenia na pokolenie, są przepisy kulinarne, trzymane gdzieś w starych zeszytach i zakurzonych szufladach. Odnajdźmy je i przekażmy młodszym pokoleniom. Naprawdę warto.

Na koniec artykułu – pieśni ludowe z okolic Wężewa i nie tylko

Pieśni te śpiewane były przez nasze babcie i prababcie, gdy nie było telewizji i Internetu.  Gromadziły się razem na wspólnych pracach, np. przędzeniu wełny, darciu pierza, łuskaniu fasoli i grochu czy szatkowaniu kapusty. W ciche, jesienno zimowe wieczory nuciły przepiękne pieśni. Tematy pieśni były zróżnicowane, przypomnijmy sobie, i te smutne i te wesołe.

Zapraszam !!!

Teksty poniższych piosenek udostępniła Pani Teresa Błaszczak, wieloletnia Przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Wężewie.

 

Piosenka ludowa z okolic Opinogóry Górnej sprzed roku 1939, oparta na prawdziwych wydarzeniach, autor nieznany

„Szła sobie panna młoda”

Szła sobie panna młoda

         Wesoło patrząc w świat

         Tak piękna jak jagoda

Jak ten kwitnący kwiat

Za tydzień jej wesele

Więc gości prosić czas

A gości będzie wiele

Więc z druhną śpieszą wraz

         Aż w tem młodzieniec śmiało

         Do dziewcząt zbliża się

         Z twarzy wyraz nieśmiały

         Lecz się nie bójcie mnie

A w ręku mu błysnęła

Złowrogo ostrza stal

Druhna wykrzyknęła

Szybko odbiegła w dal

         Franuś daruj mi życie

         On w sercu topi nóż

         Krew płynie z ran obficie

Padła na ziemię już

Na krzyk druhenki ludzie

Zbiegli z pobliskich chat

Na rękach ją zanieśli

Na ziemi krwawy ślad

         I doktor był wezwany

Lecz nie pomoże on

Bo są głębokie rany

Wkrótce nadejdzie zgon

Raz jeszcze się spojrzała

Z wszystkimi żegna się

Stefanka swego woła

Z nim się pożegnać chcę

I wkrótce ksiądz przybywa

Józia spowiada się

Ksiądz do modlitwy wzywa

Wszystkich żal serca rwie

Zostań z Bogiem Stefanku

Ach ty Józieńko ma

Czemuż cię zabił Franek

Nieszczęsna dola twa

„ Na drogę życia”

Na drogę życia wzięłam trzy kwiaty,

Od przyjaciela, kochanka i matki.

Pomyślałam sobie, póki kwiatki świeże,

Póki mnie wszyscy kochają szczerze.

         Najpierw mi uwiądł kwiat przyjaciela,

         Potem mi zwiędły kochanka ziela.

         Tylko kwiatki matki pozostały świeże,

         Bo tylko matka kocha mnie szczerze.

Bo miłość matki, to głębia morza,

Często jak kryształ, złota niby zorza.

Bo miłość matki, nikt pojąć nie może,

Tylko ty drogi, ty najwyższy Boże.

„W cichy pogodny wieczór styczniowy”

W cichy pogodny wieczór styczniowy

Biegła dziewczyna przez las dębowy

                                               -bis-

         Szła taka smutna i zadumana

         Za nią cyganka płaszczem odziana

                                               -bis-

O ty cyganko ty wróżyć umiesz

Gdy szumią dęby wszystko rozumiesz

                                               -bis-

         Cyganka siadła, karty rozkłada

         Młodej dziewczynie tak opowiada

                                               -bis-

Miałaś ty chłopca w życiu jednego

Tyś go kochała i tylko jego

                                               -bis-

A gdy cyganka wróżyć przestała

Młoda dziewczyna łzami się zalała

                                      -bis-

Och nie płacz nie płacz i nie lej łez

Bo każdy chłopak wredny jak pies

                                               -bis-

         I prawdą było i prawdą jest

         Że każde dziewczę aniołem jest

                                               -bis-

I prawdą było i prawdą jest

Że każdy chłopak wredny jak pies

                                               -bis-

„ O wróżko czarodziejko”(pieśń nie tylko weselna)

Raz w letnie popołudnie spotkałem cygankę.

Pyta, czy powróżyć, podałem jej rękę.

Wróżyła o dziewczynie samotnej, ze złotem

I pięknej, jak te róże, które kwitną latem.

         A lata upływały, a ja wciąż czekałem,

         I o dziewczynie z wróżby ciągle rozmyślam.

         Myślałem o miłości, którą mi ona da,

         Widziałem ją w klejnotach, w sukience ze złota.

Włos mi na głowie zbielał, a ja dziś ciągle sam.

Nie zaznałem miłości, przeminął dawny plan.

O wróżko czarodziejko, wróć lata młode mi,

Nie chcę złota, pieniędzy, chcę tylko młodym być.

Bo złoto i pieniądze szczęścia nie dają,

A nasze młode lata szybko przemijają.
Upływa szybko życie, jak potok płynie czas,
Za rok, za dzień, za chwilę razem nie będzie nas.

Ref: O wróżko czarodziejko wróć lata młode mi
nie chcę złota pieniędzy chcę tylko młodym być

Materiały źródłowe:

  • Teksty pieśni udostępniła Teresa Błaszczak
  • Wspomnienia Teresy Błaszczak
  • Wspomnienia Jadwigi Bober
  • Wspomnienia Bogdana Zarodkiewicza
  • weselicho.net
  • Zdjęcia: Teresy Błaszczak, Jadwigi Bober, Teresy Wyszkowskiej, Bogdana Zarodkiewicza i OSP w Wężewie

Materiały zebrali i opracowali autorzy artykułu:  Krzysztof Wyszkowski i Bogdan Zarodkiewicz

Konsultacje i Korekta: Kazimierz Kozłowski